Wbrew pozorom nie zawsze spowodowanie szkody komunikacyjnej związane jest z dużą prędkością kierujących pojazdami. Czasem nieuwaga, czy brak elementarnej ostrożności może doprowadzić do uszkodzenia pojazdu nawet w miejscach, gdzie zazwyczaj nie rozwija się zbyt dużych prędkości – np. na parkingach. W jaki sposób w takiej sytuacji dochodzić należnego odszkodowania?
Na parkingu nie jest tak bezpiecznie, jak się wydaje
Wydawać by się mogło, że parking to bezpieczne miejsce zarówno dla pojazdów, jak i ich kierujących, czy pasażerów. Niskie prędkości, dobrze zaplanowany ruch i czytelnie wyznaczone miejsca postojowe powinny stwarzać przestrzeń wolną od kolizji. Nic bardziej mylnego. Na większości parkingów – zwłaszcza zlokalizowanych w takich miejscach, jak centra handlowe – jest bardzo duży ruch. Do tego poszukiwanie wolnego miejsca najczęściej mocno zajmuje uwagę kierujących, przez co nietrudno o kolizję. Podobnie podczas samego parkowania może dochodzić do zdarzeń powodujących uszkodzenia pojazdów – zarysowania, otarcia, czy wgniecenia to niestety codzienność polskich parkingów. Zwłaszcza w miejscach, gdzie trudno znaleźć wolną przestrzeń do pozostawienia swojego pojazdu – tam liczy się dosłownie każdy centymetr, a kierowcy niejednokrotnie mocno gimnastykują się aby zmieścić jeszcze swój pojazd. Stąd niestety uszkodzenia pojazdów są codziennością polskich parkingów, co z kolei nasuwa pytanie, w jaki sposób dochodzić odszkodowania za szkody wyrządzone w takich miejscach.
Odszkodowanie nie takie trudne w uzyskaniu
W każdym przypadku dochodzenia odszkodowania obowiązuje podstawowa zasada z Kodeksu cywilnego: każdy, kto wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Stąd też w przypadku uszkodzenia pojazdu spowodowanego przez parkującego ze stosownym roszczeniem odszkodowawczym, należy zgłosić się do jego ubezpieczyciela. Jak wyjaśnia specjalista z Kancelarii Kompensja: Pomimo tego, że najczęściej na parkingach nie ma żadnych skomplikowanych rozwiązań w zakresie ruchu drogowego, nie każda spowodowana tam szkoda jest oczywista, co do jej sprawcy. Nie raz dochodzi tam do zdarzeń wynikających z nieuwagi kilku kierowców, czy nieprawidłowego oznakowania – co z kolei rodzi konieczność ustalenia winnych. Dlatego w praktyce tego typu sprawy odszkodowawcze nie są tak proste, jakby się mogło wydawać. Oczywiście nie oznacza to, że odszkodowanie w takich sytuacjach się nie należy, po prostu być może trudniej będzie je uzyskać. Jednak, z drugiej strony, po określeniu winnego spowodowania kolizji, czy uszkodzenia pojazdu, samo dochodzenie świadczenia od ubezpieczyciela najczęściej jest dużo prostsze. Wynika to z faktu, że w tego typu zdarzeniach przeważnie nie powstają szkody w wielkich rozmiarach, a więc oszacowanie wysokości odszkodowania z powodzeniem może odbyć się bez wizyty rzeczoznawcy. Najczęściej wystarczy przesłanie do ubezpieczyciela dokumentacji fotograficznej. Nie zmienia to faktu, że uprawniony nie powinien bezrefleksyjnie zgadzać się na zaproponowane odszkodowanie – jeżeli nie pokrywa ono całości szkód, należy dochodzić jego podwyższenia.